sobota, 12 stycznia 2013

Hexa

Piwniczne rozrywki...


Książka

Podesłała Szpro :)

6 komentarzy:

Babatunde Wolaka pisze...

Światłocień mi trochę nie gra. Poza tym, nie wiedzieć czemu, okładka przywodzi mi na myśl szynkę walichnowską.

Anonimowy pisze...

To zapewne kolejny level dla czytelników, ktorzy przebrnęli przez "Te sprawy". Sequel już przynajmniej nie gnuśnieje w krzokach, jeno zaprasza do kazamatów mroczniejszych uciech.

Kaganek szeks oświaty świeci nawet mocniej niż piwniczna sodówka, sądząc po cieniu.

Za to typografia w stylu 'melting jelly' zdaje się być nawet trafiona w tym przypadku. ;-)

kiciputek pisze...

Mrau, jaka pupa :D niestety nie nadrabia za całokształt okładki...

Anonimowy pisze...

To zapewne kolejny level dla czytelników, ktorzy przebrnęli przez "Te sprawy". Sequel już przynajmniej nie gnuśnieje w krzokach, jeno zaprasza do kazamatów mroczniejszych uciech.

Kaganek szeks oświaty świeci nawet mocniej niż piwniczna sodówka, sądząc po cieniu.

Za to typografia w stylu 'melting jelly' zdaje się być nawet trafiona w tym przypadku. ;-)

Anonimowy pisze...

Ja wiem, że trudno jest czasem nie oceniać książki po okładce, ale tak się składa, że czytałam i treść tudzież styl są na znacznie wyższym levelu ;) Mojej siostrze też się książka podobała, a w sumie baby jesteśmy, więc nas bardziej powinno odstraszać :P

Anonimowy pisze...

Tytuł wpisu na blogu jest wyraźny: chodzi o najgorsze okładki, nie zaś o treść książki. Autor, Wojciech Pietrzak, określił autorkę blogu jako [cytuję]: zlewaczałą feministkę. To świadczy o jego poziomie kultury i płytkim intelekcie. Czytałam streszczenie książki. Możliwe, że jest ciekawa, ale okładka powoduje, że ręce i nogi się uginają, jest tandetna aż szczęka opada. A autor tego nie widzi?... Przykre.