Klasyków też nie oszczędzono. Co dziwne, to nie jest byle wydawnictwo self-publishingowe, do którego każdy może podesłać dzieło z okładką własnoręcznie namazaną kredkami, Paintem czy Photoshopem, ale Muza. Serio.
Inny, jeszcze paskudniejszy wariant okładki:
Zwłaszcza ta rozmazana śmiejąca się blondynka robi wrażenie, nie sądzicie?
książka
5 komentarzy:
O, czytałam tę książkę właśnie w tym wydaniu. Najwyraźniej mój mózg postanowił wykreślić to z pamięci, ponieważ dopiero teraz dotarło do mnie, jak straszna jest ta okładka xD
daszkass
Ten facet wygląda, jakby mu się przytrafiła niemiła przygoda w drodze powrotnej z monopolowego.
Ten pan trochę Grumpy Cata mi przypomina.
Pan podobny do Ciechowskiego i z pewną dozą dystansu mogę nawet uznać jego wygląd za jakąś tam stylizację.. ekhm... artystyczną. A później spoglądam na tło...
Ten pan to chyba ma być Dzikus, tylko bez lustra i kumpli malunki wojenne mu dziwnie wyszły :->
Prześlij komentarz