Drugi wyjątek w zasadzie niezamieszczania zagranicznych okładek... no ale obok TEJ Ani nie można przejść obojętnie.
Podesłała Dzidu (oraz jeszcze kilka innych osób).
Swoją drogą, polskie wydania "Ani" też miewały wstrząsające okładki. Muszę się za nimi rozejrzeć.
1 komentarz:
tego...eee... blondyna? I co tam robi ten kojot na dole?:)
Prześlij komentarz