czwartek, 7 marca 2013

Ania z Zielonego Wzgórza


Drugi wyjątek w zasadzie niezamieszczania zagranicznych okładek... no ale obok TEJ Ani nie można przejść obojętnie.
Podesłała Dzidu (oraz jeszcze kilka innych osób).


Swoją drogą, polskie wydania "Ani" też miewały wstrząsające okładki. Muszę się za nimi rozejrzeć.




1 komentarz:

kaszel kaszalota pisze...

tego...eee... blondyna? I co tam robi ten kojot na dole?:)